Umiejętność radzenia sobie w sytuacjach nieznanych to jeden z elementów składających się na kompetencję międzykulturową. Bez niej trudno byłoby odnaleźć się w nowej pracy, tym bardziej za granicą. Zderzenie kultur może wzbudzać lęk, ale praca w międzynarodowym środowisku przede wszystkim stanowi ogromną szansę na rozwój zawodowy i osobisty.
Nieważne, czy dostałeś propozycję pracy w zagranicznej firmie, czy awansowałeś na kierownicze stanowisko w międzynarodowej filii firmy. Po pierwszych chwilach ekscytacji prawdopodobnie dopadnie cię strach i lęk przed nieznanym, a za nim wątpliwość – czy przyjąć ofertę? Mało kto lubi zmiany, ale są one nieodłącznym elementem naszego życia. Sprawiają, że nie stoimy w miejscu, mając okazję rozwoju na różnych płaszczyznach. Dlatego warto otworzyć się na nowe i zaryzykować.
– Myśląc o pracy w zagranicznej firmie powinniśmy najpierw dowiedzieć się jak najwięcej o danej społeczności, poznać zwyczaje panujące w określonym miejscu – będzie nam łatwiej odnaleźć się w nowym otoczeniu. Warto być otwartym na inne sposoby działania, panujące normy i zasady zamiast kurczowo trzymać się schematów utartych w Polsce. Nie bójmy się też prosić o pomoc i dopytywać osób, które mają za sobą podobne doświadczenia – podkreśla Katarzyna Richter, międzynarodowy specjalista z obszaru HR i komunikacji międzykulturowej.
Otwartość na zmianę to podstawa
Po przyjeździe do obcego kraju wiele osób doznaje szoku kulturowego[1]. Dzieje się tak, ponieważ na początku wszystko nas zachwyca, przepełnia nas ekscytacja i chęć poznawania nowego. Taki stan trwa ok. 2-3 miesiące. Następnie wchodzimy na wyższy poziom poznawania kultury – to właśnie etap szoku kulturowego. Różnice międzykulturowe stają się być coraz bardziej odczuwalne, zaczyna nam przeszkadzać bycie niezrozumiałym, bądź niejednokrotnie źle zrozumianym. Czujemy się coraz bardziej wyobcowani. W takich chwilach bardzo ważne jest wsparcie najbliższych i danie sobie czasu.
– Potrzeba tygodni, a nawet miesięcy na adaptację. Bywa, że przeradza się ona we frustrację, niechęć, czy walkę ze swoimi myślami: zostać – czy wrócić. Warto dać sobie czas na przyzwyczajenie się do „nowej” rzeczywistości, nowych zasad panujących w środowisku. Umiejętności, które wypracowujemy doświadczając odmienności kulturowej i wykształcając kompetencję międzykulturową przydadzą nam się w przyszłości – podsumowuje Katarzyna Richter.
Funkcjonowanie w nowym środowisku i odmiennych realiach od tych, do których przywykliśmy sprzyja rozwojowi otwartości – wymaga bowiem od nas przełamania się i poznawania nowych ludzi, nauki innych schematów działań. Pobyt za granicą to opuszczanie własnej strefy komfortu, dzięki któremu zdobywamy cenne doświadczenia, które przełożyć się będą mogły na pole zawodowo-osobiste i lepsze radzenie sobie w kolejnych, niepewnych sytuacjach.
Czego nas uczą podróże?
Wyjazdy za granicę mogą być niezwykle rozwijające, zwłaszcza te trwające dłużej niż weekend. Dzięki nim mamy niebywałą okazję poznać obcą kulturę od podstaw. Uczymy się w niej na co dzień funkcjonować, nie jesteśmy tylko przejezdnym turystą. Obserwując lokalnych mieszkańców możemy poznać ich zwyczaje i tradycje, a także nawiązać prawdzie relacje. Daje to nam możliwość spojrzenia na swoje życie, wyznawane wartości i przyzwyczajenia z ogromnym dystansem.
– Dzięki pracy za granicą z pewnością lepiej opanujemy język, nawet jeżeli na co dzień posługiwaliśmy się nim bardzo dobrze. Poznamy lokalne zwroty, popularne idiomy, nauczymy się języka codziennego i przede wszystkim używanie go będzie dla nas bardziej naturalne. Przełamiemy bariery, jeżeli takie istnieją – zapewnia Katarzyna Richter, międzynarodowy specjalista z obszaru HR i komunikacji międzykulturowej.
Praca w międzynarodowym środowisku wpływa również na wzrost wiary we własne kompetencje i możliwości. Nabieramy większego przekonania, ze warto wypowiadać swoje zdanie i dzielić się swoimi pomysłami. Stajemy się też bardziej tolerancyjni i bardziej otwarci na innych ludzi, na odmienne poglądy, czy prowadzony styl życia. Przesiąkamy klimatem danego miejsca, a co za tym idzie – powoli stajemy się nową, „międzynarodową” wersją siebie.